„Drogi Przyjacielu Watsonie,
Wróciłem. Nie wiem na jak długo, ale
póki co jestem. Oczywiście jedną z pierwszych rzeczy, które zobaczyłem, to ten
list od Ciebie przypięty do tablicy nad biurkiem. No i mam za swoje. Raczyłem
zażartować sobie z Ciebie, że Ty listy bardziej lubisz je zjadać niż pisać. A
tu patrz! Prawdziwy list w kopercie jak za dawnych czasów się to robiło. Nie
powiem, że nie było to zaskakujące, ale i jednocześnie ogromnie miłe. No cóż, mój przyjacielu jak wynika z jego
treści, to wygląda na to, że nie możesz się już doczekać swoich urodzin. A pewnie! Masz
rację! To tak samo jest u ludzi. Z tą jednak różnicą, że im człowiek starszy
tym bardziej refleksyjne są takie urodzinowe dni. Ale Tobie to nie grozi.
Jesteś jeszcze młodziakiem, który tak naprawdę wszystko jeszcze ma przed sobą. Chociaż
tak jak napisałeś ten rok był dla Ciebie szczególnie intensywny. I liczysz
tylko na trzy imprezy?! Co ty chłopie! Niech każdy Twój dzień będzie taki
świąteczny i urodzinowy. Od przybytku głowa nie boli . Jasne jest, że szczególnie dobrze wspominasz ten jego okres kiedy już
opuściłeś schronisko (chociaż na pewien fragment pobytu w nim powinieneś nie
narzekać zbyt mocno). Zauważyłem mój drogi, że zacząłeś być celebrytą i udzielasz się na
swoim profilu. Mam jednak nadzieję, że jako taki nigdy nie zgodzisz się na
udział w pokazie skoków z trampoliny do basenu . Wierzę, że Ty będziesz należał do grupy tych znanych postaci, które
inspirują sobą, a nie tym co niewiarygodnego mogą zrobić . Młody nie myśl o przyszłości tylko żyj chwilą, zwłaszcza, że jak
piszesz większość z nich jest dla Ciebie niezwykłym przeżyciem. Co tam będziesz
wybiegał w nieznane. To, że potrafisz rozbawić ludzi wcale mnie nie dziwi.
Dostałeś po prostu taki dar, a ja także pamiętam Cię z niecodziennych sytuacji,
które nie pozwalały pozostać obojętnym, oczywiście w tym pozytywnym sensie. Czy
pochodzisz z innej planety? Wiesz ja mam dość zbieżną z Twojej opiekunki
teorię. Bo może Ty naprawdę jesteś przedstawicielem
innej bardziej rozwiniętej cywilizacji, który przybył do nas pod postacią
właśnie psa, żeby zobaczyć jacy jesteśmy i czy warto się nami interesować i nie
do końca jesteśmy tacy beznadziejni. Jeśli tak, to mam nadzieję, że udało nam
się uratować nasz honor . Ciebie kupić?! To wprost niedorzeczne. Jednak niektórzy mają braki w
wyobraźni. No powiedz sam, czy można kupić miłość, wierność i przywiązanie.
Istny absurd! No ale tacy czasem bywają ludzie.
A co u mnie? Było co było. Teraz jest
lepiej (chyba). To, że mój (już nie) Gustaw jest w domu, to pewnie wiesz. W
między czasie w naszym domu pogościł się Lucjan. Pewnie też o nim czytałeś.
Przykra historia, ale już niebawem i on pojedzie do swojego, tym razem
prawdziwego domu. Sympatyczny z niego łobuz i po tym czego doznał teraz należy
mu się coś naprawdę dobrego. Jeszcze kilka dni pomieszka w schronisku i do
domu. Niech to co złe w zostanie zapomniane.
I tak z ostatniej chwili. Wczoraj
miałem przyjemność rozmawiać z Państwem, którzy adoptowali przesympatycznego
Dyzia. Okazało się, że to wierni czytelnicy mojego bloga. Kiedy oświadczyłem,
że zastanawiam się czy nie zakończyć jego prowadzenia zaczęli odwodzić mnie od
tego zamysłu. A ja myślałem, że tego nikt nie czyta . No dlatego właśnie dzisiaj postanowiłem do Ciebie napisać. Nie, no
oczywiście żartuję! Na listy zawsze trzeba odpisywać. Zwłaszcza jeśli pisze do
ciebie przyjaciel .
Tak nam się układa, że z reguły się
mijamy i nie możemy spotkać. Nie zdążyliśmy niestety też zobaczyć się przed Twoimi pierwszymi z serii
urodzinami, ale teraz życzę Ci: Samych fajnych chwil, super kumpli, no i
oczywiście mnóstwa urodzinowych niespodzianek.
Twój Grzesiek.”
Ps. Mój
Drogi pozwoliłem sobie „buchnąć” kilka fotek z Tobą w roli głównej z Twojego
profilu. Mam nadzieję, że nie będziesz miał o to do mnie pretensji.