-Wiesz co? Martwi mnie, to że wciąż tu siedzisz. Mógłbyś
jednak być bardziej otwarty na ludzi, a nie straszysz ich. Jak długo masz
zamiar siedzieć w tej klatce? Przecież wiesz, że ja nie zabiorę cię do siebie,
bo nie ma takiej możliwości. Gustaw zacznij się "ogarniać", bo musi przyjść dzień
rozstania. Musisz w końcu pójść do domu. – Powiedziałem , to po raz sam nie
wiem który siedząc z Guciem na podłodze kojca. – Chyba nie jest to
najwspanialszy widok na świecie.- Wskazałem dłonią na otaczające nas kraty. –
Chyba jednak warto by było spędzać czas w zupełnie innym miejscu.
„Oj znowu
zaczynasz! Sam wiesz, że jak się nie ma co się lubi, to lubi się to co jest.
Wiesz, przyzwyczaiłem się już do tego miejsca i nie razi mnie tak bardzo.
Zresztą widzisz, przychodzisz do mnie. Nawet teraz siedzimy razem i w tej,
właśnie tej chwili wszystko inne nie ma znaczenia. Ja w przeciwieństwie do
ciebie doceniam każdą dobrą chwilę. Chyba jesteś trochę pazerny i pragniesz
wszystkiego na raz. To jednak jest takie ludzkie. Wiesz co dam ci całusa, to
może przestaniesz zrzędzić.”
- Całusy,czy też „mizianie” nie załatwią sprawy mój
drogi. Ja naprawdę chciałbym, żebyś w końcu zaakceptował kogoś w pełni i „odczepił”
się ode mnie.
„O! Co ja słyszę!
Już mnie nie lubisz, znudziłem ci się, jak i moim poprzednim opiekunom? Skąd
wiesz, że któregoś dnia nie pojawi się ktoś, kto będzie mi odpowiadał i
zaakceptuję go bezwarunkowo jak ciebie? Czemu zawsze widzisz wszystko w
czarnych barwach? Czy muszę wszystkich lubić? Czy to ma być na „siłę”? A tak w
ogóle: Czy ty wszystkich akceptujesz, lubisz?”
- No nie! Sam zauważyłeś, że niewiele jest osób, które
obdarzam choćby odrobiną zaufania.- Odparłem przyparty do muru.- Ale obowiązują
jakieś normy współżycia i przynajmniej staram się nie rzucać na nikogo z
zębami.
„No właśnie jakieś
normy. Czyli udajecie, że się akceptujecie, że macie do siebie szacunek i
zaufanie. Ot, cali ludzie! Ja taki nie jestem, nie udaję. Jestem sobą i już!
Czemu każesz mi zrobić coś, co nie leży w mojej naturze, czemu wydaje ci się,
że wiesz co jest dla mnie najlepsze. Bo jestem psem? Bo jesteś lepszy ode mnie?
Wasz egoizm i poczucie, że jesteście najdoskonalsi jest dla mnie
przygnębiający. A nie wydaje ci się, że im bardziej staracie się udoskonalać,
analizować otaczający was świat stajecie się jeszcze bardziej zagubieni?”
- Ot i filozof nam się narodził!
„Pies. Żaden
filozof. Pies, którego sposób myślenia jest prosty, nieskomplikowany.”
- Kochany idzie zima, a to nie jest fajne miejsce do jej
spędzania. Chcesz tu marznąć? Chcesz, żeby było ci zimno i źle?
„ Taaaak! Zima to
nie jest też moja ulubiona pora roku. Ale wiesz kiedy naprawdę jest zimno? No
wiesz?! Naprawdę zimno jest wtedy, kiedy nie ma przy tobie nikogo. Kiedy
siedzisz sam ze swoimi myślami i nikogo, ale to naprawdę nikogo nie obchodzi
twój stan ducha i umysłu. I to właśnie wtedy czujesz się jak byś zabłądził na
lodowej pustyni. Wokół zimna pustka i nie ma nikogo, kto by cię ogrzał, przytulił,
poprowadził w cieplejsze miejsce. Porzucony, niechciany, zamarzający od środka
i coraz bardziej zobojętniały na wszystko. Ale ja póki co mam ciebie! To na
ciebie czekam zawsze cierpliwie, bo wiem, że wtedy będę mógł się do ciebie przytulić.
Na te chwile czekam zawsze z niecierpliwością i nadzieją. Na razie to ty jesteś
moim ciepłem.”
-Pochlebiasz mi. Czuję się co nieco zażenowany twoją
deklaracją.
„Ale dlaczego? Dlaczego
wciąż wzbraniasz się przed stwierdzeniem, że potrafisz być wrażliwy i czuły?
Przecież znasz mnie na tyle już, że wiesz, że nie można mnie oszukać. Ty
wyciągnąłeś pierwszy rękę, chociaż miałeś obawy. Wiem o tym, bo wyczułem to
doskonale. Ale to ja tak naprawdę wybrałem sobie ciebie, bo znalazłem w tobie
te cechy, którym ty usilnie odmawiasz racji bytu. Zostałeś wyróżniony i masz
prawo być dumny z siebie. Nikt ci tego nie odbierze.”
-Oj przesadzasz! Jestem zwykłym kolesiem, który bywa zły,
złośliwy, egoistyczny, zmęczony. Gościem, który ma swoje kompleksy, uprzedzenia
i tym podobne historie. Nie jestem nikim nadzwyczajnym, chociaż nie ukrywam, że
czasem chciałbym być kimś wyjątkowym. – No i co się śmiejesz?
„Śmieję się, bo zamiast
słuchać swojego serca i rozglądać się uważnie dookoła, ty analizujesz rzeczy
mało ważne. Dla mnie jesteś wyjątkowy i już! I przestań to podważać, bo stracę
do ciebie cały szacunek jaki mam. A tak w ogóle to masz jakieś smakołyki dla
mnie?
- No jasne, że mam. Poszukaj w tej samej kieszeni co
zwykle.
„No i super!
Widzisz, to są właśnie te chwile, kiedy jest się szczęśliwym. Drobne okruchy,
jak ta karma, które sprawiają, że warto jest żyć. Pamiętałeś o mnie i to jest
ważne. Reszta……….. A tam! Jakoś to będzie!”
-No i to chyba najtrafniejsze podsumowanie naszej
pogaduchy - Jakoś to będzie! Jak zwykle było fajnie z tobą pogadać, ale teraz
już muszę iść.
„Musisz, chcesz.
Twoja sprawa. Ale jutro znowu pójdziemy na łąkę? Znowu będę mógł pobiegać swobodnie?”
-Cicho ty gaduło!
To miała być nasza „słodka” tajemnica.
„A nie jest? To do
jutra!”
-Jeśli jest jakieś jutro.
„Jest! Jest! A ty „ogarnij”
się! Ja będę czekał jak zwykle!”
Ta forma wpisu może być dla niektórych, no powiedzmy co
najmniej zaskakująca. Może nawet budzić politowanie. Ale prawda jest taka, że
bardzo często rozmawiam z Gustawem. I patrząc w jego ślepia staram się znaleźć
odpowiedzi na dręczące mnie pytania, bo u ludzi nie potrafię ich już znaleźć. Jak sam powiadam natura nie obdarzyła psów
umiejętnością mowy i dzięki temu one w przeciwieństwie do nas nie potrafią kłamać.