W myśl zasady „szewc bez butów chodzi” robi
ta fotograf tysiące fotek psów ze schroniska, ale długo nie można było się
doczekać zdjęcia Pinta, który ze schroniska przez nią został zabrany. I
nieprawdą jest jakoby trzeba było Panią Mariolę do tego przekonywać.
Ot! Po prostu, przypadli sobie do gustu
ogromnie i nie miała innego wyjścia, jak gentelmana zaprosić na salony.
Aż tu pewnego dnia otwieram ja ci skrzynkę
mailową i co widzę najpierw Mikę, która chociaż nie z naszego schroniska, to
miałem okazję ją poznać. Bardzo zacna dama
(i wcale nie jestem lizusem), a
potem……..
Jest!
Nie, to niemożliwe! Nie, ale to naprawdę
Pinto!
Hurra udało się zrobić zdjęcie! Super! A ja
patrząc na te fotki nie mogłem, no nie mogłem się powstrzymać od ich
skomentowania, co niniejszym prezentuję, dorzucając coś z własnego podwórka.
I wynurzyła się z wody niczym Pamela Anderson (pomyliła tylko plaże) otrzepując się tak intensywnie, że jedno oko omal nie wypłynęło jej na plaży piasek przypominając swym wyglądem jakże popularną bałtycką meduzę.
Zawinęła
ogonkiem, tworząc z kropel morskiej wody obręcz drogocennej kolii
skrzącej się w pełnym słońcu, które natychmiast zaczęło ją osuszać, w
międzyczasie innym paląc ramiona.
Tylko odwieczna siła grawitacji
sprawiła, że rozstawione na boki uszy nie uniosły jej nad plażę, budząc
podziw i zdumienie wszystkich obecnych tego dnia turystów, nasmarowanych
olejkami z filtrami przeciwsłonecznymi
i sączących napoje chłodzące.
Jeszcze nie teraz kochani, ale może następnym razem się uda i cień szybującej Miki zakłóci Wam opalanie.
I
zamilkła cała ptasia ferajna okupująca nadmorski piasek i przestrzeń powietrzną
nad zatoką zdając się pytać:
”Co to za
stwór co w wodzie jak foka się pluska, a na lądzie niczym ratownik plaże
patroluje?! Czy wzniesie się teraz w górę i niczym as przestworzy niebo we
władanie obejmie?!”
Nie musisz się martwić ptasia czeredo, bo Mika choć pewnie by mogła, to o lataniu na razie nie myśli, bo dopiero licencję na pilota wyrabia.
I wynurzył się z morskich fal sapiąc i dysząc,
niczym mityczny potwór morski tak często goszczący w przypowieściach
marynistycznych.
Otrzepał się w wody rozbryzgując krople po
okolicznych opalających się turystach czym wzbudził powszechną panikę i
popłoch.
Rany! Czyżby Kraken nie był tylko wytworem
ludzkiej wyobraźni?!
Czereda pacholąt zbyt głośno bawiących
się u brzegu zatoki zbudziła go?!
I z wściekłym postanowieniem dokonania zemsty
za przerwany błogi sen właśnie wychynął z bałtyckich odmętów.
A może to genetyczna hybryda powstała na
skutek zanieczyszczeń?!
Ślepia wywrócone, a z boku łba odstają płaty uszu tak
poskręcane, jak drzewa w lesie namorzynowym.
I te kończyny powyginane w różnych kierunkach, a
każda jakby każda żyła własnym życiem niczym odnogi żyjącej w ciemnych odmętach
oceanu kałamarnicy.
I porusza się to, to stworzenie niezdarnie,
jakby dopiero sobie gdzieś teraz w podświadomości przypominało, że zanim zeszło
w wody Bałtyku, to długo żyło na stałym lądzie. Idzie, zatacza się, cały czas
otrząsając z wody jakby to nie woda była tylko kwas siarkowy.
A stojące w zenicie słońce oświetla całą tą
scenerię straszną.
I świeci, to słońce także mi prosto w oczy,
że ledwo co dowidzieć mogę.
Więc przykładam dłoń do czoła, czyniąc z niej
daszek dający odrobinę cienia i wytchnienia dla źrenic zbyt mocno naświetlonych.
I co widzę?!
Nie to nie potwór ni mara żadna, to Pinto.
Pinto, psiak sympatyczny ogromnie, dawno temu
w schronisku mieszkający.
Kiedy szedł do domu chudziną był marną, a teraz lekko przekarmiony, na spacerze po plaży
próbujący zrzucić trochę ze swej wagi słusznej.
I po co się skradasz fotografie niedoszły?
Myślisz, że śpię smacznie, ale ja jestem jak chiński szpieg, który snu nie
potrzebuje, tylko wszystkich dokładnie obserwuje.
Całymi dniami w oknie wysiaduję, wszystko
widzę, wszystko wiem.
I dlatego czasem relaksu potrzebuję.
Zrywanie tapety, wbijanie pazurów w fotele, z
półek wszystkiego zrzucanie, liści kwiatów obgryzanie, to zajęcia są
wyczerpujące. Do wieczornego obchodu się szykuję, więc bardzo cię proszę
przestań wydziwiać, wisieć nade mną i już nie pstrykaj, bo jak tak dalej będzie,
to się wyniosę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz