wtorek, 10 grudnia 2013

Dwa lata...


„We wszystko co robimy musimy wkładać serce. Inaczej nie będzie to miało większego sensu.”

Mariola Hupert




Dwa lata.

Lenistwo, lenistwo i jeszcze raz lenistwo, to jedna z największych, chociaż oczywiście nie jedyna z moich wad. I dlatego też musieliście trochę poczekać na kolejny wpis. 
Zabierałem się do niego niczym przysłowiowy pies do jeża. 
A przecież zaczęło się to właśnie tak:

„Pewnego dnia przekazano mi słuchawkę telefoniczną i usłyszałem:   
- Dzień Dobry! Z tej strony Mariola. Wiecie Państwo, zajmuję się fotografią i chciałabym pomóc schronisku, poprzez fotografowanie psów w trochę inny sposób.”

Jak się ostatnio okazało, te znamienne słowa padły dwa lata temu. Rany boskie! Jak ten czas szybko leci!. 16 listopada minęły dwa lata odkąd wspólnie pracujemy nad innym, lepszym wizerunkiem zwierząt przebywających w naszym schronisku. 
Rewolucyjny sposób ujmowania w kadrze tych niechcianych, porzuconych, zagubionych. 
To ogromna masa zwierząt, które przedefilowały na sesjach zdjęciowych czy to organizowanych w plenerze, czy też w improwizowanym „studio”.
Niektórzy mieli szczęście widzieć, to „studio” i reakcja jest zawsze taka sama. 
Kręcenie z niedowierzaniem głową i zapytanie: 
Czy to jest na pewno to? 
Te dwa stojaki, na których wisi tło plus sławetny „misiek”? 
Tak, nieśmiertelny „misiek”, który zasługuje na kilka słów wzmianki, który bez słowa skargi przyjmuje na siebie te wszystkie cztery łapy. Za każdym razem reanimowany w pralce, wyczesywany i gotowy do zajęć.
 
Jak już raczyłem wspomnieć, rewolucyjny to sposób fotografowania, budzący czasem kontrowersje z cyklu: 
Że to przekłamanie, że psiaki w schronisku nie siedzą przecież na miękkich białych kocykach. Owszem, każdy kto choć raz był w takim miejscu zdaje sobie sprawę, że nie są kurortem, ani nawet namiastką domu.

Ale mówiąc o rewolucji ja mam zupełnie co innego na myśli.
Że te zdjęcia robione są nie tylko idealnie technicznie, nie tylko pokazują, jak dany zwierzak  wygląda nieprzytłoczony widokiem krat na pierwszym planie, ale to co najważniejsze, to co jest istotą tych fotografii, to to, że są robione sercem. 
Jest to subtelne muśnięcie, ulotne, trudne do złapania wrażenie. Ale jest! To nie jest tylko techniczna wiedza, dobry sprzęt, wyrobione oko. Owszem, to części składowe, ale jest jeszcze w nich właśnie to coś. 

Pewnie, że po tych dwóch latach można byłoby zrobić podsumowanie liczbowe, ale powiem szczerze, że będąc królem chaosu nie ja prowadzę te statystyki, tylko oczywiście robi to skrupulatna do bólu pani Mariola. 
Ostatnio nawet żartowałem podczas jednej z rozmów telefonicznych, że nie chciałbym jej mieć za szefową, bo skończyłbym marnie. Cóż! Tak to jest z tymi naszymi „artystycznymi” duszami.

Zresztą to, że powstał ten blog, to również jest jej zasługa. To ona stwierdziła, że podobno posiadłem sztukę dobrego pisania i mam przestać się „czaić” tylko zacząć po prostu pisać. To ona jest pierwszym korektorem i recenzentem tekstów ukazujących się tutaj.

Tym razem wpis jest i dla niej niespodzianką, więc zapewne będą drobne wpadki, za które już teraz przepraszam Was drodzy czytelnicy. 

I tak, jak powiedziała ostatnio: ”Gdyby nie to, że dwa lata temu odebrał pan telefonu i nie zaprosił mnie do schroniska, to zapewne znalazłabym inne zajęcie dające mi radość i satysfakcję pomagania.” 
I nie byłoby tych sławnych sesji, nie byłoby tych zdjęć, nie byłoby tych historii, które są tylko drobnym dodatkiem do super wizerunków psów, no i nie byłoby tego bloga. 
Możecie sobie to wyobrazić?! 
Bo ja powiem szczerze, że jakoś  nie mogę! 

I w tym momencie nie pozostaje mi nic innego jak tylko podziękować pani Marioli za to, że jest z nami, że wciąż jej się chce, za to, że zaraża swoim optymizmem, pogodą ducha. Jak i również za to, że bierze mnie czasem kiedy robię się „rozlazły” do „galopu”. 

A przy tej okazji chciałbym podziękować wszystkim, którym tak jak pani Marioli chce się wciąż starać o to, żeby ten świat nie był do końca tak podły i zły. 

No, to DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA! 
I do następnego odcinka. Tym razem obiecuję, że ukaże się dużo szybciej.
  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz