środa, 31 grudnia 2014

„Do kumpla - Na koniec roku.”



„Cześć Watson,
Drogi czworonożny przyjacielu (pozwolę sobie na posługiwanie wobec Ciebie tego określenia), to już drugi list, który do Ciebie piszę. 
Mam nadzieję, że nie nadużywam ani Twojej, ani Twoich opiekunów cierpliwości i nie zawracam Wam zbytnio głowy. 
Ale wiesz, jak to jest. Zapadłeś mi naprawdę w pamięć. I pomimo, że mieliśmy okazję widzieć się dwukrotnie, i że miałem w końcu okazję poznać Twoich cudownych opiekunów, to jednak postanowiłem skreślić tych kilka zdań.




Widzisz, niestety do schroniska zawitała jednak ta prawdziwa zima. I gdyby nie to, że mieszkają w nim zwierzaki, które już nie mają ciepła rodzinnego, to jeszcze zmuszone są znosić to zimno, może dałoby się jakoś przeżyć tę porę roku. Sam doskonale wiesz, jak to jest mieszkać w schronisku, co Ci tu będę opowiadał o tej niewesołej rzeczywistości.

Po cichu liczyłem, że zjawicie się u nas w schronisku na imprezie 13 grudnia, no ale pewnie nie mieliście czasu. Ach te przygotowania do świąt! 

To były Twoje pierwsze w nowym domu. Mam nadzieję, że spędziłeś je miło, a i pod choinką czekała na Ciebie jakaś niespodzianka. Powiem Ci, że naprawdę nie ma cenniejszego widoku jak ten, kiedy ktoś kogo wyrwałeś z otchłani lęku i rozpaczy zaczyna podążać swoją nową, już łatwiejszą drogą i zapomina o tym, co było złe. Tym bardziej przykrym jest patrzenie na te wszystkie zwierzaki, które niestety wciąż tu tkwią z powodu ludzkiej, no powiedzmy delikatnie: niedoskonałości.

Tak, tak przyjacielu, obserwując Ciebie kiedy wpadłeś z wizytą do schroniska poczułem ogromną satysfakcję, jak i odrobinę żalu, że bezpowrotnie minął czas kiedy chodziłeś za mną krok w krok.
Ale to już nie wróci i pozostały tylko dobre wspomnienia. A tych zawsze jest deficyt. 

Dlatego mając świadomość wciąż panującego ogromu zła w otaczającym świecie, tu na blogu częściej wolę pisać historie o zabarwieniu optymistycznym, żeby ten pazur smutku do końca nie rozorał mojej duszy. Dlatego naprawdę wolę pisać o takich historiach jak Twoja, żeby sobie i wielu innym dać odrobinę nadziei i czystej radości, mając jednak świadomość, że życie głównie dzięki naszym, ludzkim staraniom niestety nie jest tak różowe.

Zbliża się koniec roku. Ten który właśnie odchodzi był różny, ale wiesz, chyba był dość dobry biorąc pod uwagę choćby Twój przypadek. Z niepokojem oczekuję na ten nadchodzący, ale ja już tak mam.

Wyobraź sobie, że trafili mi się ludzie, którzy chcą zabrać Gustawa. 
Z pewnością go pamiętasz. 
I muszę Ci powiedzieć, że jestem pełen nadziei i z coraz większym optymizmem patrzę na jego przyszłość. Może i jemu uda się w końcu trafić do swojego domu. 
Bardzo bym chciał, bo sprawiają dobre wrażenie, chociaż wiesz jak to z ludźmi bywa. 
Jeszcze wiele pracy przed tą trójką i nie powinienem tyle o tym gadać, bo zapeszę, ale Tobie musiałem o tym powiedzieć. W końcu całkiem nieźle się dogadywaliście kiedy tu mieszkałeś.


Czasem w przypływie wisielczego humoru oświadczam, że to będzie moja ostatnia przeprowadzona adopcja (jeśli dojdzie do skutku). 
Mam już dość rozdzieranego serca. Bo mam świadomość, że tak być musi, a z drugiej strony… to wzajemne przywiązanie i wszystkie te przeżyte wspólnie chwile.

Generalnie, po za tym,  u mnie nie ma jakiś większych zmian. Mieliśmy krótki incydent z Bubinsem, który o mały włos nie zamieszkał z nami. Ale to już historia. 

Teraz urozmaiceniem jest tylko ta nieustanna huśtawka nastrojów. Od euforii do przygnębienia. Ale to podobno przypadłość wieku średniego. Cha! Cha! Cha! Pewnie w przeciwieństwie do Twojego życia, w którym każdy mijający dzień jest niesłychaną przygodą. 

Mam nadzieję, że tak zwanego Sylwestra przeżyjesz bez negatywnych emocji i uda Ci się uniknąć huku wystrzałów, którymi człowiek rokrocznie manifestuje swoją radość.
I tu pewnie się ze mną zgodzisz i przyłączysz do apelu, o to, by jednak uważać na swoje zwierzaki i starać się ułatwić im przeżycie tej nocy we względnie komfortowych warunkach. A już na pewno nie zabierać ich ze sobą na pokazy fajerwerków. Przecież to wtedy najłatwiej jest o dramat. Strach, instynkt ucieczki i w konsekwencji pobyt w schronisku. Ty taki przeżyłeś i wiesz, że to nic fajnego. A przecież można tego oszczędzić swojemu pupilowi. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem będzie lepiej.

Watsonie, chciałbym Tobie i Twoim opiekunom życzyć jak najlepszego Nowego Roku. Życzę Ci, żebyś nieustająco był szczęśliwym psem, który otoczony troskliwą opieką będzie przeżywał zawsze tylko dobre chwile. A! I nadal czekam na chwilę, w której wzniesiemy toast szklankami wypełnionymi…. kefirem, którego onegdaj byłeś smakoszem.
Ściskam Twoja łapę i Gorąco Pozdrawiam Twoich opiekunów.
Grzesiek.”


Tak, tak pisanie listów do psa dla wielu może oznaczać, że brakuje mi znajomych wśród ludzi. I to może być prawda. Im więcej przybywa mi lat, im dłużej przyglądam się innym ludziom i ich często niewytłumaczalnym, irracjonalnym i destrukcyjnym zachowaniom, tym coraz mniej ich rozumiem. I jak się domyślam, to pewnie działa w dwie strony. 
To dziwne uczucie. Jakbym oglądał ich przez niewidzialną szybę. I dlatego naprawdę często wolę pogadać z psem, co dziwnym się może wydać. 

Niemniej jednak tym nielicznym, którzy mimo wszystko wciąż mnie znoszą serdecznie dziękuję za wyrozumiałość, a wszystkim, w tym moim wiernym czytelnikom życzę z całego serca DOBREGO NADCHODZĄCEGO NOWEGO ROKU. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz