MYSZA - DOPROWADZONA DO STANU TRAGICZNEGO I PORZUCONA. DZISIAJ SZCZĘŚLIWA. |
Nigdy, przenigdy nie myślałem, że będę musiał o tym
napisać, ale mam dość.
Po prostu, tak po ludzku dość.
To, że naród skargi pisze jest normalne. Jak inaczej
rozładować swoją złość, frustrację i chęć naprawy tego, co w społecznym odczuciu
działa niewłaściwie. To jest jeden z czynników rozwoju społeczeństwa
obywatelskiego.
Nie ma sprawy!
MUCHA - PORZUCONA. DZISIAJ W NASZYM DOMU. |
„Zdaniem skarżących istniejący bałagan i brak dbałości o
powierzone zwierzęta bierze się stąd, że brak jest wśród personelu szacunku i
miłości do zwierząt.”
WATSON - PORANIONY - NIEUFNY - DZISIAJ MA CUDOWNY DOM. |
O ile nie będę polemizował z zarzutami dalej
postawionymi, o tyle z tym akapitem i z osobą, która podpisała to pismo (czyli
również zgadza się z tą tezą), będę.
Będę i to do upadłego!
A skoro zarzut stawia się całemu personelowi, to również
czuję się wymieniony w tej grupie.
Nie jestem rzecznikiem wszystkich.
Odpowiadam tylko za siebie i już.
Zatyka mnie ze złości, że tak można wszystkich bez
namysłu, a może z premedytacją oskarżać (nawet tych, których się nie zna).
I ja mówię teraz bez względu na dalsze konsekwencje:
Dość! Basta! Nie będę już przyjmował takich sformułowań z uśmiechem na twarzy,
mówiąc, że taka jest moja rola.
To oburzające, że ktoś, kogo nie nawet nie znam przyjmuje
taki ton w swoim piśmie, które miałem okazję przeczytać. Nazywam się Grzegorz
Zaleski i jeśli ktoś wysuwa przeciwko mnie takie zarzuty, jak brak szacunku i
miłości do zwierząt, to proszę się ujawnić i skonfrontować. Nie gryzę.
Chciałbym poznać moje niecne uczynki, bo może nie zdaję
sobie sprawy, że je robię i potrzebuję mężów opatrznościowych, którzy wskażą mi
właściwą drogę.
W myśl zasady: Gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie.
I jeszcze to określenie: POWIERZONE.
Nie Pani prezes. Właściwe będzie: Wyrzucone bezkarnie w większości przez mieszkańców Gdańska.
I jeszcze to określenie: POWIERZONE.
Nie Pani prezes. Właściwe będzie: Wyrzucone bezkarnie w większości przez mieszkańców Gdańska.
Ktoś powie, że nie warto się tym przejmować, że taka jest
rzeczywistość. Owszem, być może taka jest rzeczywistość, ale mam dość
milczącego zwieszania głowy i stawania pod pręgierzem czyjś pretensji i
zarzutów. A wszystko na zasadzie: Bo my jesteśmy dobrzy, a oni już nie.
PITER - JEDEN STRACH! - DZISIAJ MA CUDOWNĄ OPIEKUNKĘ |
Jak zohydzić komuś pracę, która jest pasją, bo o
zarobkach gwarantujących spokojny, stabilny byt nie będziemy tu rozmawiać? Ano
właśnie takimi sformułowaniami.
Ja znam swoją wartość jako człowiek, oraz wartość tego co
zrobiłem i zrobię dla porzuconych przez mieszkańców gminy Gdańsk zwierząt.
Za mną stoją żywe przykłady psiaków, którym otworzyłem drzwi
do innego, lepszego świata oraz ich opiekunowie, z którymi często - do tej pory,
mam kontakt.
KREMIK - DWA LATA W KOJCU - ZAMKNIĘTY W SOBIE. |
Niech się Ci, którzy ferują takie opinie zapytają:
Pitera, Kremika, Gustawa, Joty, Watsona, Muchy, mojej kotki, Lucjana, Bubinsa,
Teodora, Myszy, Ady (obecnie Miszy) i wielu innych, jak to jest naprawdę z tą miłością i troską, ewentualnie jej
brakiem.
Nigdy też nie oczekiwałem poklasku, czy medali z tytułu
wkładanej w nie wszystkie pracy, również kontynuowanej poza jej godzinami, w
moim prywatnym domu. Ale też nie pozwolę teraz tego zniszczyć, sponiewierać.
Nie pozwolę odebrać sobie godności i szacunku.
Tak, tak!
Szacunku do tego co zrobiłem, co chciałem zrobić nie
oglądając się na innych. Nie potrzebuję być w organizacjach pozarządowych, żeby
działać na rzecz jakieś dobrej sprawy. Znudziło mnie przyjmowanie na „klatę”
tezy, jacy to jesteśmy niedobrzy i jak
to maltretujemy tutaj zwierzęta. I jeszcze tłumaczenie się z tego.
Przyszedł czas, żeby ten „dół”, którego jestem członkiem
w końcu wydał z siebie głos, niczym ten pies przyparty, zagoniony do kąta przez
„człowieka”, który chce mu pokazać swoją wyższość.
Po raz kolejny zaznaczam, że to mój głos, indywidualny.
Przerysuję, ale czuję się tak, jakbym został postawiony w
jednym rzędzie z tymi, którzy: Porzucają swoje psy, przywiązują w lesie do
drzewa, wyrzucają do śmietnika, wyrzucają przez okno.
Kto dał komuś takie prawo, żeby mnie, pracownikowi
schroniska, odmówić prawa do uczuć wyższych?
Czy to jakieś fałszywe poczucie wyższości, misyjności?
A według mnie: Kto mówi, że czyni dobro, a drugiemu
krzywdę wyrządza, powinien zamilczeć!
I to już teraz!
Natychmiast!
Bo zaprzecza temu co usiłuje propagować!
Dlaczego skoro tak wielu i tak bardzo na sercu leżą
sprawy losu zwierząt, widzą zło tylko w schronisku.
Dlaczego nikt nie reaguje na to, że wciąż na terenie Gdańska
funkcjonują nielegalne hodowle psów ras uznanych za niebezpieczne, z których potem szczenięta lądują w schronisku?
Dlaczego jeśli tylu wśród nas wrażliwych, niemal
codziennie do schroniska trafiają porzucone, maltretowane zwierzaki, których
„właściciele” śmieją się z prawa dotyczącego traktowania zwierząt w Polsce?
Dlaczego psy wreszcie „wylatują” przez okno?
NASZA KOTA ZE SCHRONU - DZISIAJ MIŁOŚĆ MOJEGO SYNA. |
Do czego zmierzam… Ano do tego, że według tej opinii
tylko w schronisku dzieje się zwierzakom tragedia i krzywda. Tylko jakoś nikt
nie chce przyjąć do wiadomości i świadomości, że one same tu nie przyszły i nie
zamieszkały. I ja pytam te wszystkie organizacje, które krytykują schronisko:
Dlaczego tak kulawo jest egzekwowane prawo do godnego życia zwierząt?
Dlaczego codziennie trzeba oglądać takie dramaty
porzuconych, niechcianych?
Dlaczego wciąż nie ma powszechnego i obowiązkowego
elektronicznego znakowania psów w Polsce?
I w końcu też: Dlaczego wszyscy uważają, że pracownicy
gdańskiego schroniska nie zasługują na szacunek z ich strony? W czym Wy
jesteście lepsi od nas, ode mnie?
To wyzywające pytania. Mam tego świadomość. Ale to takie
samo wyzwanie jak ten tekst o braku szacunku i miłości do zwierząt.
Mój wpis nie jest wyrazem żadnej odwagi - jest wyrazem
kompletnego zniechęcania, poczucia braku obiektywnej i sprawiedliwej oceny, czy chociażby życzliwego wsparcia naszych działań,
głosem mojego prywatnego oburzenia.
Żyję w kraju, gdzie podobno panuje wolność wypowiedzi. I
dlatego właśnie się wypowiadam, żeby nie mieć poczucia bycia niewolnikiem
skazanym li tylko na opinie tych, co to twierdzą, że są dobrzy, a ja nie!
ONE WIEDZĄ NAJLEPIEJ KTO JEST PRAWDZIWYM CZŁOWIEKIEM |
A MOŻE JEMU POWIECIE, ŻE NIE DOSTAŁ W SCHRONISKU MIŁOŚCI?! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz