środa, 12 sierpnia 2015

Dzień Wstydu?



Ile kosztuje śmierć psa?
No wiecie ile?! A ja już wiem.

Widziałem w życiu już wiele rzeczy, słyszałem już różne historie, które mogą wstrząsnąć człowiekiem. A dzisiaj miałem okazję dowiedzieć się, że za uśmiercenie niechcianego psiaka zaoferowano: pięć złotych.
Tyle, ile kosztuje butelka popularnego wina. Taką podobno cenę zaoferowali ludzie, którym pies zawadzał w „normalnym” funkcjonowaniu.
Nie, nie, to nie żadne potwory! Bynajmniej nie na zewnątrz.
To ludzie pozornie wyglądający ja Ty czy ja, wpadli na taki pomysł, żeby maleńką istotę, kruszynę pozbawić życia zlecając to osobnikom, których z reguły określamy mianem: marginesu społecznego.
Taki przyszedł przekaz. Mieć tylko nadzieję, że to nie jest prawda. Że tylko głupi, okrutny żart, bo wierzyć się nie chce, żeby komukolwiek przychodziły takie pomysły do głowy. Chociaż z drugiej strony patrząc na ten kraj i niejednokrotnie nagłaśniane sytuacje znęcania się nad zwierzętami, nie jest to niemożliwe jakby się wydawało.

Śmierć za pięć złotych! Śmierć za pięć złotych! Człowiek, człowieka zabija za mniejsze powody, to i dlaczego psiak miałby być wyjątkiem.
Jesteśmy społeczeństwem, które głośno mówi, że kocha zwierzęta. Krzyczymy w uniesieniu, że pies naszym najlepszym przyjacielem jest. A tak naprawdę, to czasem powinniśmy wszyscy zamknąć się i we wstydliwym milczeniu zastanowić, jak to jest naprawdę w tej Polsce.

Przecież ta sytuacja nie jest wyjątkowa, co jakiś czas media nagłaśniają takie zdarzenia. Przecież te tysiące psów i kotów siedzące po schroniskach zaprzeczają temu sielskiemu, anielskiemu obrazowi jak to sytuacja się poprawia.
Święto psa, kundelka, kota itd. A kiedy ustanowimy Dzień Wstydu?

Bo ja uważam, że powinniśmy się uderzyć  czasem w pierś jako całe społeczeństwo, nie podzielone na tych dobrych i złych.
Kiedyś, dawno temu byłem człowiekiem o jasnym, czystym spojrzeniu, przepełnionym naiwną wiarą, że świat i ludzie nie są tacy źli. Teraz jestem już zmęczony tym morzem łajdactwa, bezduszności, braku wyobraźni, okrucieństwa reprezentowanego przez część tego społeczeństwa.
Można inaczej?
Pewnie, że można, dowodzą tego ludzie, którzy starają się coś zrobić w materii podejścia do zwierząt. Ale jako całość chyba nigdy nie osiągniemy tego etapu, w którym przestaniemy krzywdzić słabszych i zależnych od siebie, bo to chyba leży w tej ciemnej części naszej natury, która często dochodzi niestety do głosu. Tu raczę wyrazić duży sceptycyzm. I obym był złym prorokiem.
E tam! A może to tylko ja jestem wiecznym pesymistą, czarnowidzem i źle postrzegam otaczającą rzeczywistość.
Oczywiście niunia jest teraz u nas w schronisku, a jej przerażone spojrzenie mówi samo za siebie. I może pojawią się jej właściciele i sprawa się wyjaśni. A jak nie, to znajdzie dom, w którym inaczej mierzy się wartość przywiązania i oddania czworonożnego przyjaciela. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz