Ile
kosztuje śmierć psa?
No
wiecie ile?! A ja już wiem.
Widziałem
w życiu już wiele rzeczy, słyszałem już różne historie, które mogą wstrząsnąć
człowiekiem. A dzisiaj miałem okazję dowiedzieć się, że za uśmiercenie
niechcianego psiaka zaoferowano: pięć złotych.
Tyle,
ile kosztuje butelka popularnego wina. Taką podobno cenę zaoferowali ludzie,
którym pies zawadzał w „normalnym” funkcjonowaniu.
Nie,
nie, to nie żadne potwory! Bynajmniej nie na zewnątrz.
To
ludzie pozornie wyglądający ja Ty czy ja, wpadli na taki pomysł, żeby maleńką
istotę, kruszynę pozbawić życia zlecając to osobnikom, których z reguły
określamy mianem: marginesu społecznego.
Taki
przyszedł przekaz. Mieć tylko nadzieję, że to nie jest prawda. Że tylko głupi,
okrutny żart, bo wierzyć się nie chce, żeby komukolwiek przychodziły takie
pomysły do głowy. Chociaż z drugiej strony patrząc na ten kraj i
niejednokrotnie nagłaśniane sytuacje znęcania się nad zwierzętami, nie jest to
niemożliwe jakby się wydawało.
Śmierć
za pięć złotych! Śmierć za pięć złotych! Człowiek, człowieka zabija za mniejsze
powody, to i dlaczego psiak miałby być wyjątkiem.
Jesteśmy
społeczeństwem, które głośno mówi, że kocha zwierzęta. Krzyczymy w uniesieniu,
że pies naszym najlepszym przyjacielem jest. A tak naprawdę, to czasem
powinniśmy wszyscy zamknąć się i we wstydliwym milczeniu zastanowić, jak to
jest naprawdę w tej Polsce.
Przecież
ta sytuacja nie jest wyjątkowa, co jakiś czas media nagłaśniają takie
zdarzenia. Przecież te tysiące psów i kotów siedzące po schroniskach
zaprzeczają temu sielskiemu, anielskiemu obrazowi jak to sytuacja się poprawia.
Święto
psa, kundelka, kota itd. A kiedy ustanowimy Dzień Wstydu?
Bo
ja uważam, że powinniśmy się uderzyć
czasem w pierś jako całe społeczeństwo, nie podzielone na tych dobrych i
złych.
Kiedyś,
dawno temu byłem człowiekiem o jasnym, czystym spojrzeniu, przepełnionym naiwną
wiarą, że świat i ludzie nie są tacy źli. Teraz jestem już zmęczony tym morzem
łajdactwa, bezduszności, braku wyobraźni, okrucieństwa reprezentowanego przez
część tego społeczeństwa.
Można
inaczej?
Pewnie,
że można, dowodzą tego ludzie, którzy starają się coś zrobić w materii
podejścia do zwierząt. Ale jako całość chyba nigdy nie osiągniemy tego etapu, w
którym przestaniemy krzywdzić słabszych i zależnych od siebie, bo to chyba leży
w tej ciemnej części naszej natury, która często dochodzi niestety do głosu. Tu
raczę wyrazić duży sceptycyzm. I obym był złym prorokiem.
E
tam! A może to tylko ja jestem wiecznym pesymistą,
czarnowidzem i źle postrzegam otaczającą rzeczywistość.
Oczywiście
niunia jest teraz u nas w schronisku, a jej przerażone spojrzenie mówi samo za
siebie. I może pojawią się jej właściciele i sprawa się wyjaśni. A jak nie, to
znajdzie dom, w którym inaczej mierzy się wartość przywiązania i oddania
czworonożnego przyjaciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz